No i klops. Młody rozłożony.
Wczoraj tylko katar. Dzisiaj, koniec świata.
Matka sama sobie winna. Zostawić w domu wczoraj chciała.
Bo katar. Jaki katar?! Teściowa kataru nie widzi. Mąż - Matka, aleś Ty przewrażliwiona.
Puścić do dziadków. Za płot. Ale katar przecież. No nadgorliwa jakaś.
Jaki katar?! Nic mu nie będzie.
Wrócił. Glut zamiast syna. Noc nie nasza. Kaszel, duszności, wymioty i wycie.
Matka syczy - a nie mówiłam!
Katar. Jaki katar?! Teściowa niedowidząca, niedosłysząca czasem.
Niedorozwinięta raczej myśli Matka wkurzona.
I co nic mu nie będzie?!
Dzisiaj pomoc potrzebna. Zajęci. Wszyscy. Pilne sprawy. Ale jakby co - dzwoń.
Tzn. jak wody odejdą? Czy kiedy niby?
Żółć Matka z siebie wylała.
Uff lepiej trochę.
Matka ma zawsze racje!
OdpowiedzUsuńŻeby tylko jeszcze częściej słuchała swojego instynktu!
OdpowiedzUsuńwszystko w swoim czasie;p
UsuńUtrapienie każdej matki - wszyscy mądrzejsi, a matka przewrażliwiona.
OdpowiedzUsuńWitamy w klubie zakatarzonych i zdrówka życzymy!
Zdrowka dla malucha!
OdpowiedzUsuńPrzewrażliwienie to moje drugie imię.. ale wg mnie znikąd ono się nie bierze... intuicja matki jest niezawodna... nie raz się przekonałam, nie raz...
OdpowiedzUsuńTrzy oddechy, matka! Jeden! Uff. Dwa! Uff. Trzy! Uff. Lepiej? No widzisz.
OdpowiedzUsuńosz. kichajcie na sprawców kataru
OdpowiedzUsuńUdało się. Choróbsko pokonane. Matka ma chwilę dla siebie. Ruszam do Was nadrabiać zaległości.
OdpowiedzUsuńno teściową masz identiko jak ja.... przy ostatniej chorobie młodej miałam takie same myśli...
OdpowiedzUsuńO teściowej to ja jeszcze jakiegoś posta wyskrobie (pewnie nie jednego w przypływie złości), bo pisać jest o czym!
Usuń